Komunikaty grozy [] Koktajl pestycydowy [] Konsumenciechroń się sam
Powiadają piekarze - Bez chleba żyć się nie da! A ze środowiska dietetyków płynie przekaz – Wybieraj różne rodzaje pieczywa, różne dodatki, różne mąki.
Ba, „wybieraj”. Mogę wybrać albo razowiec, albo biały chleb, mogę dobierać dodatki wedle uznania, ale mąkę? W osiedlowym sklepie, czy w dużym markecie jest mąka, taka najbardziej dostępna, standaryzowana, oczyszczona, wybielona chemicznie. Czy powstanie z niej dobre pieczywo?
O pomoc w poszukiwaniu prawdziwego chleba, który będzie czymś więcej niż upieczoną porcją mąki, zwróciliśmy się do Czesława Meusa arcymistrza piekarskiego, konsultanta branżowego i jednoosobowego Instytut Chleba zarazem. Bardzo aktywny popularyzator ekożywności i członek Stowarzyszenia „Polska Ekologia” wyjaśnia:
- „To, co oglądamy dzisiaj na półkach sklepowych, to w większości nie jest prawdziwy chleb. Nie dość, że kupujemy pieczywo ze zmodyfikowanej mąki, to jeszcze okraszone licznymi specyfikami, polepszaczami itd. Jeśli koniecznie trzeba służącą do wypieku chleba mąkę polepszać, to oznacza, że nie mamy do czynienia z surowcem wysokiej jakości. Polski chleb poszedł w kierunku substytutów i gotowych mieszanek. To przeważnie pieczywo wzbogacone sztucznymi enzymami i innymi dodatkami powodującymi jego trwałość. Tzw. pieczywo odpiekane powstaje z ciasta mrożonego nawet przez pół roku w ciekłym azocie. Nawet nie chcę wiedzieć, co ono zawiera. Kupujemy w rezultacie pieczywo chemiczne, które nazwałbym chlebopodobnym. Dobrego chleba szukałbym w małych lokalnych piekarenkach, często rodzinnych, gdzie sprawdzone, tradycyjne receptury przechodzą z ojca na syna. Jak smakowała pajda tamtego chleba! Cudownie! Dawała sytość, długo nie chciało się potem jeść. A bochenek pachniał tak, jak mógł tylko pachnąć najlepszy w świecie pokarm. Z pewnością po smaczny bochenek nie wybrałbym się do dużych, sieciowych marketów, tam chleby, bułki, bułeczki wypiekają na miejscu, mrożonego ciasta, o zgrozo!”.